niedziela, 7 października 2012

Rozdział piąty


     Wstałam około 14 po południu. Od razu zaliczyłam poranną toaletę i zeszłam na dół. Od siostry dowiedziałam się, że mama wyjechała na pokaz mody do Nowego Jorku, a tata był w swojej firmie.


     Cały dzień spędziłam leżąc na kanapie. Był bardzo nudny.
     Nagle dostałam wiadomość sms.
"Wpisz na YouTube "Karolina Pokora - Someone like you"... Spodoba Ci się ; )"
Był to sms od Łukasza. Szybko pognałam do pokoju po laptopa i ponownie pojawiłam się w salonie. Spokojnie włączyłam komputer i wpisałam na stronie to co mi kazano. Nacisnęłam na pierwszy filmik. Na samym początku był napis
" Karolina... I know that you'll kill me, but you have amazing voice ! "
Potem zobaczyłam pewną dziewczynę śpiewającą piosenkę Adele.
- O żesz w mordę ! To ja ! - krzyknęłam. W tym samym czasie z kuchni wybiegła Patrycja.
- Co ty ? - zapytała.
- Patrz ! - pokazałam jej filmik.
- Świetna jesteś... Na prawdę... - ozajmiła.
- W którym miejscu ? - zapytałam patrząc na nią ze zdziwieniem.
- W każdym - byłam zdziwiona jej zachowaniem... Zawsze traktowała mnie tak, tak... Zimno. Wszystko było ważniejsze ode mnie i w ogóle... Zmieniła się ? Tak... Paweł dużo ją zmienił i to na lepsze.

     Koło 22 kolega mojej siostry zawiózł mnie do Łukasza. Chciałam się z nim zobaczyć i zabić za wstawienie nagrania. Oczywiście z tym żartuję.
     Zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył mi mój kumpel.
- Hej. Co ty tu robisz ? O tej porze ? - zapytał chłopak.
- Przyszłam cie zabić - zaśmiałam się.
- Kurde. Nie ma nikogo w domu. Kto mnie obroni ? - mówił udając przerażonego.
- Muahahaha - zaśmiałam się szyderczo. Weszłam do środka. Chłopak zamknął drzwi za mną i poszliśmy do salonu.
- To jak ? Kiedy nagrywamy kolejny cover ? - zapytał chłopak.
- Eee... Nigdy ? - powiedziałam pytająco.
- Jak to nie ?! Przecież musisz... Masz już fanów ! Komentarze pod filmikiem były dotyczące tego, kiedy kolejny cover ! Nie możemy zmarnować takiej okazji ! Mamy widzów ! Wiesz, że możesz stać się sławna ?! - patrzył mi w oczy.
- Łukasz... To, że inni tego chcą nie znaczy, że ja też ! - powiedziałam podwyższonym tonem.
- Ale... - zawahał się.
- Daj mi już spokój ! Nie i koniec ! - wybiegłam z jego domu.
- Karolina ! Przepraszam ! - krzyczał. Miałam to gdzieś i biegłam przed siebie.
     Po kilku minutach zmęczona bieganiem zwolniłam tępo. Dookoła mnie cisza, ciemność... Było to przerażające... Do domu miałam już niedaleko. Usłyszałam szelest w krzakach. Serce mi stanęło i po chwili zaczęło bić tak mocno, jakby zaraz miało wylecieć na wierzch. Przyśpieszyłam. Czułam jakby ktoś za mną szedł... Bałam się odwrócić i zobaczyć... Nie rozumiałam czemu wybrałam tę najmniej zaludnioną drogę do domu... Chciaż było już późno, to pewnie dużo osób już spało.
     Przełamałam strach i odwróciłam się... Zobaczyłam zwykłą ciemność, nic więcej. Zaczęłam ponownie biec. Miałam wrażenie, jakby ten ktoś zrobił to samo.
     Dobiegłam do domu. Wparowałam tam niczym huragan. Pozamykałam dzrwi na wszystkie możliwe zamki. Pognałam do swojego pokoju. Zaczęłam wyglądać przez okno. Nikogo tam nie było. To tylko moja wyobraźnia przypominała mi sceny z kryminałów, które tak bardzo lubiłam kiedyś oglądać.
     Poszłam do pokoju mojej siostry. Byli u niej koledzy.
- Uuu... Witamy młodą piękność ! - powiedział chłopak mojej siostry i wszyscy inni spojrzeli w moją stronę.
     Poznałam Filipa i Kacpra. Wydawali się zajebistymi kolesiami...
- To jak ? Idziemy pograć w guitar hero ? - zapytał Kacper.
- Tak ! - powiedzieli wszyscy oprócz mnie. Nie byli to moi znajomi, więc siedziałam cicho.
     Zeszliśmy na dół. Paweł i Kacper usiedli na dywanie chwytając w ręce gitary. Ja natomiast zajęłam fotel. Chciało mi się spać. Patrząc na telewizor, starałam się zasnąć, lecz przeszkodził mi Filip.
- Aż tak zmęczona ? - zapytał chłopak.
- No trochę - uśmiechnęłam się lekko.
- To może pogramy ? Strwórzmy zespół. Ty śpiewasz, ja gram na perkusji, oni na gitarach, a twoja siostra będzie nadzorować - uśmiechał się.
- Jasne, czemu nie - odparłam wstając. Wzięłam do ręki mikrofon. Wybraliśmy piosenkę Aerosmith - Cryin'.
      Chłopcy mieli wyćwiczone granie na girarach i perkusji, więc trafiali w każdą nutę... Znałam tę piosenkę, więc nie myliłam słów. Czy śpiewałam czysto ? Nie wiem. Nie obchodziło mnie to. Chciałam w tamtym momencie tylko dobrze się bawić.
- Wohoooo ! - wykrzyknęliśmy po zakończeniu.
- Nie wiedziałem, że tak świetnie śpiewasz - powiedział Kacper.
- Nie widziałeś filmiku na YouTube ? - zapytała Patrycja biorąc laptopa do rąk.
- Nie - oznajmił. Dziewczyna poklikała coś na klawiaturze i myszce, po czym odwróciła ekran w stronę chłopaków. Usiadłam na fotelu i czułam jak czerwienieję ze wstydu. Ten filmik był okropny. Mój głos nie był wcale dobry. Nie podobał mi się...


        Kolejnego dnia wstałam rano, po czym od razu włączyłam laptopa. Uruchomiłam gadu-gadu i od razu zobaczyłam, że każdy ma opis :
" Karolina <3 Wierzymy w Ciebie <3"
Każdy, dosłownie każdy miał taki opis. Do tego link... Weszłam na tę stronę... Kolejny filmik. Tym razem to jak śpiewam Cryin'.
     Po oglądnięciu filmiku doszłam do wniosku, że moja siostra musiała nagrywać. Zamknęłam z trzaskiem laptopa.


     Południe. Gdy tylko tata wrócił do domu, to razem z Patrycją i Pawłem zaczęliśmy robić obiad. Przygotowaliśmy krem pieczarkowy, a także nuggetsy i do tego sos czosnkowy.
- Mmm... - mruknął szwagier biorąc do ręki kawałek małego mięsa delektując się nim dłuższy czas.
- Lepiej zostaw dla innych - powiedziała siostra rozkładając na stole talerze.
- Tato ! Obiad ! - zawołałam.
     Podczas obiadu usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Kamil ?! Co ty tu robisz ? - zapytałam po cichu. Wyszłam na zewnątrz i zamknęłam za sobą drzwi.
- Przyszedłem cię odzyskać - patrzył mi głęboko w oczy. Zaśmiałam się.
- Przyszedłeś mnie odzyskać ? Żartujesz, prawda ? Tobie już na prawdę poprzewracało się w głowie... Z tego co wiem, to miałeś już dwie dziewczyny z tych okolic... Miałeś mnie gdzieś przez tak długi czas, byłeś taki szczęśliwy, a teraz nagle do mnie przychodzisz i chcesz, żeby było jak kiedyś ? Spotykałeś się ze mną i z tą drugą pizdą jednocześnie... I ty chcesz mnie odzyskać ? O nie chłopczyku... - śmiałam mu się prosto w twarz.
- Kocham cię - powiedział chwytając mnie w talii tak mocno, że prawie nie mogłam się od niego odepchnąc.
- Puść mnie ! Rozumiesz ?! - odpychałam się od niego.
- Co tu się dzieje ? - nagle usłyszałam głos Łukasza.
- Puść mnie ! - krzyknęłam po raz kolejny, po czym chłopak mnie puścił.
- A co ? Masz jakiś problem ?  - zwrócił się Kamil do mojego przyjaciela.
- Może - powiedział chamsko "Ł".
- To się odwal !
- Czemu ? Jak mam się odwalić skoro ktoś obmacuje moją przyjaciółkę - oboje z Łukaszem obserwowaliśmy minę Kamila.
- Nara - odszedł. - Myślałem, że coś dla ciebie znaczę - zwrócił się jeszcze do mnie i poszedł.
- Wszystko ok ? - zapytał Łukasz.
- Tak - odparłam.


     Kolejnego dnia wstałam jakoś po 11. W nocy przyszeł mi sms, więc wzięłam telefon i odebrałam wiadomość.
" Kocham Cię <3 "
Był to sms od Kamila. Nie wiedziałam co o tym myśleć.
" opcje, usuń"
Pozbyłam się tej wiadomości, po czym jak gdyby nigdy nic wstałam i ubrałam się w czerwone rurki i biały t-shirt z napisem "Never Say You Can't".
     Wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i w salonie ujrzałam Patrycję i Łukasza.
- Widzę, że wstała już nasza królewna - powiedziała Pati. - Łukasz tu na ciebie czeka już od godziny.
- Trzeba było mnie obudzić - oznajmiłam.
- Ale tak słodko spałaś - uśmiechnął się chłopak, a ja pokazałam mu język.
     Po chwili razem z kumplem poszliśmy na spacer. Łukasz chciał iść na plażę, aby posiedzieć i porozmawiać.
     Znaleźliśmy się w miejscu, gdzie odbyła się moja "randka" z Kamilem. Ta plaża przywoływała wiele miłych i nieprzyjemnych wspomnień.
- W tym miejscu całowałam się z Kamilem - wyznałam.
- Nie myśl o nim... To dupek - oznajmił przyjaciel.
- Wiem... Ale to nie zmienia faktu, że zajebiście całuje - spuściłam głowę w dół. Chłopak chwycił mnie za podbrudek. Spojrzał mi w oczy.
- Zapomnij... - wyszeptał cichutko i zaczął mnie delikatnie całować. Na początku nie odwzajemniałam pocałunku, lecz po chwili niekontrolowanie przykleiliśmy się do siebie jak magnes do magnesu.
- Kocham cię - przerwał na chwilę. Zaczął całować mnie co raz namiętniej. Jego ręka krążyła po moich plecach, czasem podnosząc bluzkę.
- Ja ciebie też - oznajmiłam.


     Łukasz i ja siedzieliśmy na plaży przez dobre dwie godziny. Nie przestawaliśmy ani na chwilę okazywać sobie czułości.
     Po jakimś czasie wróciłam do domu. U mojej siostry byli koledzy - Filip i  Kacper. Czyli ci co ostatnio.
- Cześć ! - przywitałam się rozpromieniona, a oni odpowiedzieli mi tym samym.
     Chłopcy siedzieli do wieczora. Siostra zaproponowała im zostanie na noc, a oni bez wahania się zgodzili.
- Ja idę spać - powiedziałam do wszystkich przecierając oczy.
- Moge iść się koło ciebie położyć ? Bo też mi się chce spać - uśmiechnął się Filip.
- Hahahaha. No chodź - zaśmiałam się. Razem z kolegą poszliśmy do mojego pokoju.
     Poszłam do łazienki, aby się wykąpać i przebrać w świeżą bieliznę i dużą koszulkę Pawła.
- Seksowne nogi masz - uśmiechnął się leżący na moim łóżku chłopak.
- A weź się przymknij - pokazałam mu język.
     Położyłam się obok niego. Patrzyliśmy na siebie uśmiechając się.
- Dziwnie tak... Nie sądzisz ? - zapytałam.
- Nie, czemu ?
- Tak jakoś... Nie wiem - powiedziałam patrząc mu w oczy. Jego czekoladowe paczadła zachwycały i hipnotyzowały.
- Mogę cię pocałować ? - zapytał chłopak wgapiając się w moje usta.
- Tak - powiedziałam nieświadomie, zakochana w jego oczach.
     Filip zbliżył swoje usta do moich składając na nich delikatny, lecz namiętny pocałunek.
- Marzyłem o tym odkąd tylko cię ujrzałem - wyznał. Zaczął całować mnie co raz namiętniej. Włożył mi rękę pod koszulkę, zwiedzając moje plecy. Powoli zaczął ściągć ze mnie koszulkę. Nie opierałam się. Sama nawet nie wiem czemu.
- Kocham cię - usłyszałam... Chłopak ściągnął ze mnie bieliznę, a także swoje bokserki. Dalszych wydarzeń raczej nie muszę opisywać, ponieważ na pewno każdy wie, co było dalej...


     Kolejnego dnia obudziłam się wtulona w tors Filipa. Oboje byliśmy nadzy.
     Powoli odsuwając się od chłopaka sięgnęłam po koc, w którym się owinęłam. Wzięłam z szafy świeże ubrania i bieliznę, po czym pognałam do łazienki biorąc swój telefon.
     Ubrałam się i zadzwoniłam do Roksany.
- Halo ? - powiedziała zaspana dziewczyna.
- Obudziłam cię ? - zapytałam.
- Tak - oznajmiła.
- Przepraszam... Ale muszę ci o czymś powiedzieć - wyszeptałam.
- Tak, mam sól, nie potrzebuję więcej, pa - powiedziała.
- ROKSANA ! - wyszeptałam głośniej niż wcześniej.
- Przyjdź do mnie... - oznajmiła rozłączając się.
     Było dopiero po 8, ale postanowiłam iść do przyjaciółki... No ok, w moim wypadku biec...
     Nie chciałam nikogo budzić, dlatego sięgnęłam po zapasowy klucz od domu Roksany, ponieważ wiedziałam gdzie go trzymają.
     Po cichu weszłam do środka, zamykając za sobą wrota. Pognałam do pokoju dziewczyny.
     Przyjaciółka miała w rękach laptopa.
- O hej. Szybko przyszłaś - uznała.
- Tak... Bo nie wiem co mam robić... - spuściłam głowę w dół.
- Co się stało ? - zapytała.
- No... Wczoraj rano poszłam na spacer z Łukaszem... Wszystko było ok, ale potem byliśmy na plaży, w miejscu gdzie całowałam się z Kamilem... No i tam przez dobre 2 godziny lizałam się z Łukaszem. A potem wróciłam do domu i był tam Filip bo odwiedził Patrcyje... Był tam też Paweł i Kacper i zostali na noc. Filip i ja poszliśmy wcześniej spać. On spał u mnie w pokoju. No i... Kurwa przespałam się z nim - oznajmiłam mówiąc prawie wszystko na jedym wdechu.
- Co ?! - pisnęła. Załamana wtuliłam twarz w jej poduszkę.
- Zrozumiałam, że kocham Kamila... Świetnie mi było z Łukaszem i do niego też coś czuję, a Filip ? Jest taki zajebisty... Kocham ich trzech ! - mówiłam.
- A którego najbardziej ? - spytała dziewczyna.
- Nie wiem... Nie mam pojęcia - do moich oczu powoli napływały łzy.



***

No to mamy kolejny !! ; )
Długo nie dodawałam, ale w końcu dzięki pomocy Oliwi zdobyłam się, aby w końcu napisać dalszą część Big Love ; )
Podoba się ?
Komentujcie ; )
Pozdrawiam, Karolina ; )

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział czwarty


     Siedzieliśmy w trójkę u Roksany w pokoju... Oglądałam pudełko po teście ciążowym.
- Roksana... A czy ten test nie jest czasem przeterminowany ? - zapytałam pokazując jej pudełko.
- O tym nie pomyślałam... - oznajmiła.
- Ale to całkiem możliwe - odparłam.
- No... Kurde... Jutro kupię nowy i zrobię... Nie moge być w ciąży... Nie w tym wieku ! - powiedziała.
Nagle zadzwonił telefon Kamila.
- Jeju... Znowu ona ? - powiedział oburzony.
- Ale kto ? - spytałam.
- Moja dziewczyna - odparł bez większych emocji... Zatkało mnie. ON MIAŁ DZIEWCZYNĘ ?! Przecież... Całował mnie, mówił, że kocha i te wszystkie miłe teksty.
- Słucham ? Ty masz dziewczynę ? - popatrzyłam na niego.
- No. Tak - patrzył w ekran telefonu. Myślałam, że zaraz wybuchnę ze złości.
- SŁUCHAM ?! - krzyknęłam.
- No co ? Nie kocham jej... Jestem z nią, bo nie potrafię ranić dziewczyny i z nią zerwać - rzekł.
- Wyjdź stąd... WYJDŹ ! Rozumiesz ?! - krzyknęłam wskazując na drzwi. Chłopak popatrzył na mnie dziwnie, ale posłuchał mojego rozkazu i wyszedł.
- Miśka - powiedziała do mnie niepewnie Roksana. Położyłam się na jej łóżku skrywając głowę w poduszce.
- Nie chciał ranić tamtej laski zrywając z nią, a jakoś zranił mnie... Po prostu się mną bawił - rozpłakałam się. - Myślałam, że wszystko zaczyna się układać... A tu chuj... Każdy facet jest taki sam !
- Nie płacz, maleńka. Szkoda łez na takiego kutasa - oznajmiła.
- Nie mów do mnie maleńka... On tak do mnie mówił - zaczęłam cholernie ryczeć. Przyjaciółka leżała przytulona do mnie i gładziła moje włosy.


     Przepłakałam całą noc. Czy warto było ? Nie ! Szkoda tylko, że uświadomiłam sobie to dopiero tydzień później.
Po jakimś tygodniu spędzonym w domu, w łóżku postanowiłam w końcu wstać. Śmierdziałam jak cholera... Nigdy nie widziałam siebie w takim stanie.
Odsunęłam rolety. Moją twarz oświeciło słońce. Skrzywiłam się lekko. Podeszłam do łóżka i się znowu na nie położyłam.
- Śmierdzę - oznajmiłam do siebie. Od razu wstałam. Wzięłam świeże ubrania i bieliznę. Poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic. Zajął mi on godzinę, ale w końcu doprowadziłam się do normalnego stanu.
Końcówki moich włosów lekko zakręciłam na lokówce. Potem zeszłam na dół. Rodzinka i Paweł byli zdziwieni, że mnie widzą. Taaak, też byłam zdziwiona, że się tam pojawiłam.
- Widzę, że maleńka wstała - usłyszałam od taty. MALEŃKA ?! Czy każdy musi mnie tym wkurwiać, za przeproszeniem ?!
- Tiaa... Idę do Roksany. Nie wiem kiedy wrócę - oznajmiłam.
- A może coś zjesz ? Wyglądasz znowu jak szkielet - powiedziała mama.
- Później. Nie jestem głodna - założyłam buty, wzięłam klucze i wyszłam z domu.
Akurat zderzyłam się z Łukaszem.
- Co ty tu robisz ? - spytałam.
- Przyszedłem na chwilę do Patrycji i Pawła - usłyszałam.
- Aha - powiedziałam i spuściłam głowę na dół.
- Karolina... Co się z tobą dzieje ? - zapytał. Zdziwiło mnie to.
- Ze mną ? Chyba z tobą... To ty mnie unikasz od dłuższego czasu... Jak napiszę do ciebie, to używasz tylko słów "aha, okej i spoko"... Mam czegoś takiego dosyć. Nie chcesz ze mną rozmawiać, to mi to powiedz - oznajmiłam.
- Jesteś moją przyjaciółką... Czemu miałbym nie chcieć z tobą rozmawiać ? - zapytał.
- Nadal jesteśmy przyjaciółmi ? - spytałam.
- Tak, czemu niby nie ?
- Bo zacząłeś się dziwnie zachowywać wobec mnie...
- Myślisz, że zawsze będzie tak jak kiedyś ? Chciałbym, ale już nie umiem idiotycznie się zachowywać i to przy tak pięknej dziewczynie - popatrzył mi w oczy. Lekko się speszyłam. Odwróciłam wzrok.
- Muszę iść. Pogadamy później - ominęłam go.

     Po jakimś czasie dotarłam do domu przyjaciółki. Dziewczyna siedziała przed domem na leżaku i głęboko się zanurzała w jakiś zeszyt. Tak przy okazji, to okazało się, że Roksana nie jest w ciąży. Test był przeterminowany...
- Hej - przywitałam się. - Co tam czytasz ?
- Cześć... Twoje opowiadanie. Zostawiłaś kiedyś u mnie - oznajmiła.
- O ja pierdziele - wytrzeszczyłam oczy. - Weź tego nie czytaj. To jest żałosne ! - krzyczałam.
- Uwierz w końcu w siebie trochę - powiedziała oburzona i zanurzyła się w opowiadanie.
- Czekaj, czekaj - znowu spojrzała mnie. - Ty nie jesteś w łóżku...
- No brawo ! - dziewczyna wstała. Podniosła mi rękę i zaczęła wąchać pachę.
- I nie śmierdzisz ! Jestem z ciebie dumna ! Wykąpałaś się ! - krzyknęła i mnie przytuliła.
- Nie rób ze mnie brudasa - rzekłam.
- Nie robię, to ty się nie kąpałaś przez tydzień - na samą myśl o tym aż dostałam drgawek.
- Chodź, idziemy do mojego pokoju... Opowiesz mi co się wydarzyło ciekawego gdy leżałaś w łóżku - powiedziała ciągnąc mnie za rękę.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się gdy ujrzałam jej mamę.
- Cześć Karolino - odwzajemniła uśmiech. Razem z przyjaciółką poszłyśmy do jej pokoju.
- Więc... Co uświadomiłaś sobie leżąc i śmierdząc ? - zapytała siadając na łóżku.
- Irytujesz mnie - poinformowałam ją.
- Ok... A co jeszcze ?
- To, że nie warto przejmować się jakimś dupkiem, tylko pokazać mu co stracił - oznajmiłam.
- Mów dalej... - uśmiechnęła się.
- Tak więc idziemy do fryzjera, do kosmetyczki, na zakupy i wszystko co potrzeba... Ja stawiam ! - uśmiechnęłam się.
- Wohoooo ! - krzyknęła dziewczyna. - Przyda mi się depilacja nóg - uśmiechnęła się.


     Cały dzień spędziłyśmy na zakupach, u kosmetyczki i w końcu - u fryzjera. Nie miałam pojęcia co robić z moimi blond włosami. Kochałam mój naturalny kolorek.
- To co robimy z pani włosami ? - zapytał miły, przystojny fryzjer.
- A co pan poleca ? - spytałam.
- Mów mi mistrzu, skarbie - uśmiechnął się.
- Dobra, mistrzu... Oddaję moje włosy w twoje ręce - popatrzyłam miło i usiadłam wygodnie w fotelu.


     Po godzinie spędzonym u fryzjera, w końcu pozwolono mi przejrzeć się w lustrze.
Nie miałam pojęcia kim była ta dziewczyna z rudymi włosami podchodzącymi pod jasną czerwień. Miałam grzywkę przechodzącą przez całe czoło. Moje zwykłe proste włosy zamieniły się w pocieniowane cudo.
- O ja nie mogę... To na prawdę ja ? - szczerzyłam się do lustra. - O ja pierdziele...


     Wróciłam do domu.
- A przepraszam, pani do kogo ? - usłyszałam głos mojej siostry. Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem. Nie mogłam przestać.
- Karolina ? - zapytała Pati.
- Nie ! Ufok ! - śmiałam się.
- Ładna jesteś - przyglądała mi się uważnie.
- Cóż za szczerość.
- Ja nie mogę ! Piękna jesteś w takich włosach ! - mówiła.
- Dzięki. Idę do siebie - powiedziałam ściągając buty. Po chwili już byłam w moim królestwie.
Włączyłam laptopa. Zaczęłam robić sobie sweet focie kamerką internetową. Potem jedno z kilku zdjęć wstawiłam na facebook'a. Jak zawsze miałam dużo lajków. Widziałam, że Kamil był online, więc jeszcze bardziej się cieszyłam, że zobaczy jak teraz wyglądam. Niech wie co stracił.

     Kolejnego dnia obudziłam się wtulona w mojego misia z dzieciństwa. Wstałam z łóżka. Od razu przebrałam się w strój kąpielowy i wyruszyłam koło basenu się trochę poopalać. Położyłam się na leżaku, włożyłam słuchawki do uszu i leżałam sobie myśląc o niczym.
     Nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi. Szybko otworzyłam oczy i wyciągnęłam słuchawki z uszu. Przede mną stał Łukasz ze swoimi ładnymi kumplami.
- Łukasz, do cholery puść mnie ! - krzyczałam, gdy chłopak trzymał mnie już na rękach.
- Nie, bo mam seksowną przyjaciółkę - oznajmił.
- A ja idiotycznego przyjaciela - mówiłam.
- Dzięki ! Za karę wylądujesz w wodzie ! - powiedział, a ja mocno chwyciłam się jego czyi.
- Nie, nie... Proszę ! Łukasz... Nie chciałam tego powiedzieć ! Jesteś cudowny, seksowny, zajebisty...- starałam się jakoś załagodzić sytuację.
- A kochasz mnie ? - zapytał.
- No pewnie - popatrzyłam na niego.
- Czyli będziesz moją dziewczyną ? - spytał. Wiedziałam, że żartował.
- Tylko przyjaciółką - zaśmiałam się.
- No to cie wrzucę ! - chciał wrzucić mnie do wody, lecz tak mocno się go trzymałam, że poleciał ze mną.
- Dobrze ci tak ! - krzyknęłam gdy już się wynurzyłam.
- A ty masz czerwone włosy !
- Nie czerwone, tylko rude - pokazałam mu język.
- Schowaj ten jęzor, bo ci go urwę ! - muszę przyznać, że było tak jak dawniej...
Kumple Łukasza patrzyli na nas i się śmiali. Tak, wiem... Zachowywaliśmy się jak idioci. Ale przecież nimi byliśmy !

      Po jakimś czasie kłócenia się w basenie razem z kumplem poszliśmy się przebrać. Na szczęście kiedyś zostawił sobie u mnie ubrania, więc miał w co się przebrać.
Wysuszyłam włosy, pomalowałam się lekko i ubrałam moje leginsy z flagą USA, do tego biała bokserka. Potem zeszłam na dół gdzie czekał Łukasz i jeggo kumple o imionach Piotrek i Daniel. Postanowiliśmy iść na spacer.
- Co powiecie dzisiaj na ognisko ? - zapytał Daniel.
- Dobry pomysł ! Wezmę gitarę - zaśmiał się Piotrek.
- To gdzie to organizujemy ? - spytał Łukasz.
- Możemy u mnie... Mam miejsce na ognisko za domem, koło basenu - oznajmiłam.
- Ok, to o której się u ciebie spotykamy ?
- Nie wiem... Koło 20 ?
- Świetnie... A kogo jeszcze zapraszamy ? - spytał Daniel.
- Moją przyjaciółkę zaproszę. I ona pewnie ze swoim chłopakiem wpadnie.


     Po 20 wszyscy już byli. Siedzieliśmy dookoła rozpalonego ogniska. Piotrek przyniósł gitarę na której coś sobie brzdąkał, a Daniel kamerę, ponieważ chciał uwiecznić nasze pierwsze wspólne ognisko.
- Znacie piosenkę Adele "Someone like you" ? - zapytał Piotr.
- No jasne ! Znam cały tekst na pamięć ! - odparłam.
- Ooo, to świetnie, będę ci akompaniował, a ty śpiewaj - uśmiechnął się. Usłyszałam pierwsze dźwięki jednej z moich ulubionych piosenek. Zaczęłam śpiewać :

I heard
That you're settled down
That you found a girl
And you're married now

I heard
That your dreams came true
Guess she gave you things
I didn't give to you

Old friend
Why are you so shy?
Ain't like you to hold back
Or hide from the light

I hate to turn up out of the blue uninvited
But I couldn't stay away, I couldn't fight it
I had hoped you'd see my face and that you'd be reminded
That for me it isn't over

Never mind
I'll find someone like you
I wish nothing but the best for you, too
Don't forget me, I beg
I remember you said:
"Sometimes it lasts in love
But sometimes it hurts instead."
Sometimes it lasts in love
But sometimes it hurts instead
Yeah

You know how the time flies
Only yesterday
It was the time of our lives
We were born and raised
In a summer haze
Bound by the surprise
Of our glory days

I hate to turn up out of the blue uninvited
But I couldn't stay away, I couldn't fight it
I had hoped you'd see my face and that you'd be reminded
That for me it isn't over

Never mind
I'll find someone like you
I wish nothing but the best for you, too
Don't forget me, I beg
I remember you said:
"Sometimes it lasts in love
But sometimes it hurts instead."

Nothing compares
No worries or cares
Regrets and mistakes
They're memories made
Who would have known
How bittersweet this would taste?

Never mind
I'll find someone like you
I wish nothing but the best for you
Don't forget me, I beg
I remember, you said:
"Sometimes it lasts in love
But sometimes it hurts instead"

Never mind
I'll find someone like you
I wish nothing but the best for you, too
Don't forget me, I beg
I remember, you said:
"Sometimes it lasts in love
But sometimes it hurts instead"
Sometimes it lasts in love
But sometimes it hurts instead


     Podczas śpiewania tej piosenki myślałam o Kamilu, co wywołało kilka łez w moich oczach.
Gdy skończyłam śpiewać usłyszałam ogromne brawa moich znajomych i jeszcze za mną słyszałam. Odwróciłam się. Stali tam moi rodzice, siostra ze swoim chłopakiem i rodzice Łukasza. Speszyłam się. Lekko otarłam łzy.
- Zaraz wrócę - powiedziałam i pognałam do łazienki. Stanęłam przed lustrem. Wzięłam chusteczkę i przetarłam rozmazany makijaż pod oczami.
- Ogar ogrze - powiedziałam do siebie. W tym samym momencie usłyszałam pukanie do drzwi od łazienki.
- Karolina, wszystko dobrze ? - usłyszałam wołanie Roksany.
- Tak, tak... Już wychodzę - zaczęłam otwierać drzwi. Zgasiłam światło.
- Słońce, jesteś świetna ! Gdzie kryje się ten ogromny głos w takiej małej dziewczynce ? - popatrzyła mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niej.
- Dzięki - przytuliłam ją.
- A teraz wracajmy po posądzą mnie o gwałt na tobie - oznajmiła, a ja stanęłam chwilowo bez ruchu. Za każdym razem gdy ktoś żartował z gwałtu, ja się tego bałam... Tak, nadal pamiętałam o sprawie z Krystianem.
- Przepraszam, nie chciałam tego powiedzieć - przytuliła mnie mocno.
- Nic nie szkodzi... To ja mam taki zryty mózg - zaśmiałam się. Poszłyśmy na dół.



     Ognisko skończyło się o 5 nad ranem. Świetnie się bawiliśmy. Była bitwa na wodę i każdy wylądował w basenie. Najlepsza jednak była gra w butelkę. Całowałam się z każdym. Wszyscy oczywiście wiedzieli, że te pocałunki nic nie oznaczają. Pytania też się jakieś pojawiły. Dowiedziałam się dużo ciekawych rzeczy o nowych kolegach, a oni o mnie. Tamto ognisko zaliczam do jak najbardziej udanych !



***

MAMY CZWARTY ! I jak się podoba ?! komentujcie !


Dzisiaj bardzo ważny dzień dla mnie :D hyhy.
Bo mój pierwszy blog obchodzi dzisiaj 2 urodziny :D
hyhy. Jaram się tym tak, ponieważ to właśnie od tego bloga dążyłam do kolejnego...
http://www.przyjaznmiloscmarzenia.blogspot.com/
jest potwornie dużo błędów, okropna fabuła, strasznie dziecinne i wgl... Ale w końcu od czegoś zawsze trzeba zacząć ; ).

26 sierpień
14 czerwiec
To dwa najważniejsze dni w moim życiu <3

Komentujcieee ; ))).
Pozdrawiam ; *** <3

czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział trzeci


     Zapukałam do drzwi.
- Ja otworzę, mamo ! - usłyszałam krzyk brata Roksany. Chłopak otworzył drzwi. - Witam maleńka - puścił do mnie oczko. Nie wiem czy wspominałam, ale jej brat miał 14 lat i się we mnie podkochiwał. Ohyda !
- Cześć młody. Jest Roksana ? - zapytałam. Starałam się nie pokazywać łez.
- Tak, jest. U siebie... Ale wiesz, ja mam lepszy pokój. I duże łóżko... Chciałabyś może... - przerwałam mu.
- Dzień dobry ! - krzyknęłam głośno, aby mama Roksany usłyszała.
- Cześć Karolina - odpowiedziała pani Kasia.
- To co ? Idziesz do moj...
- Bartek ! Odpuść sobie - powiedziałam i wyruszyłam do pokoju przyjaciółki, jak najszybciej mogłam.
     Weszłam bez pukania. Gdy byłam w jej pokoju przestałam ukrywać łzy.
- Jeju. Karolina. Co jest ? - zapytała dziewczyna.
- Ja już mam dosyć - padłam na jej duże łóżko.
- Ale czego ?
- Życia... Nienawidzę mojej siostry, moich rodziców za to, że zostawili nas bez opieki... Mam dosyć... - płakałam.
- Co się stało ? - zaczęła mnie głaskać po plecach.
- Krystian... Ten kumpel Pawła próbował mnie zgwałcić... Rozumiesz to ?! Ja już spałam, a ten typ wszedł pijany do mojego pokoju i wskoczył mi do łóżka !
- O ja pierdziele... - przytuliła mnie.
- Na szczęście uciekłam... Nocowałam u Kamila. Ale teraz tego żałuję. Gdyby nie było tak ciemno, przybiegłabym do ciebie...
- Ale czmeu żałujesz, że nocowałaś u Kamila ? Zrobiliście to ? - zapytała.
- Nie no coś ty... Ale rano on chciał mnie pocałować... Nazwał mnie maleńka. Ja nie chcę... Mam tego dość.. A jak wróciłam do domu, to masakra... Na podłodze pełno butelek po alkoholu, a na moim łóżku były zużyte gumki... Brzydzę się tego domu... Mojego pokoju. I jeszcze to rozbite lustro - pokazałam mój nadgarstek.
- Ja pierdole... Karolina, nie możesz zacząć się ciąć. Wtedy jak się pocięłyśmy na wzajem to... Byłyśmy pijane... Nie zrobiłyśmy tego, bo miałyśmy jakieś poważne problemy... Karolina ! Otrząśnij się ! - popatrzyła mi w oczy.
- Ja tego nie wytrzymam - rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Rozumiem cię... Eh... Ale wiesz, że będziesz musiała powiedzieć o wszystkim twoim rodzicom - powiedziała przytulając mnie. Odsunęłam się od niej.
- Nie ! Nie potrafię... Nie powiem im ! - powiedziałam podniesionym tonem.
- To ja to zrobię - odparła.
- Mogłam ci o niczym nie mówić, wiesz ? - wstałam. Wzięłam moje rzeczy i chciałam iść.
- Pogieło cię... Gdzie ty chcesz iść. Nie pozwolę ci ode mnie wyjść w takim stanie, rozumiesz ?! Nie będziesz chciała mówić o tym sama to powiemy razem... Ale nie możemy tego tak zostawić, rozumiesz ? - dziewczyna trzymała moją dłoń. Tylko przytaknęłam.
   

     Moi rodzice wrócili po dwóch dniach. Nie wiem nawet gdzie byli. Moja siostra przez ten czas nawet nie zadzwoniła, nie spytała co się ze mną dzieje... Gdy moi rodzice do mnie zadzwonili, to wytłumaczyłam im, że jestem u Roksany, ale uparłam się, że nie wracam do domu. Oni nie mieli pojęcia czemu.
     Kilkanaście minut po skończonej rozmowie przez telefon z rodzicami, oni pojawili się w domu mojej przyjaciółki. Obie zeszłyśmy do salonu. Była tam też mama Roksany.
- Karolina, co się z tobą dzieje ? - zapytała moja mama. Byłam w zwykłych dresach, z workami pod oczami i bez makijażu. Usiadłam w salonie. Skryłam twarz w dłoniach... To był najtrudniejszy moment w moim życiu. Jak miałam im powiedzieć o tym wszystkim ? Siostra by mnie chyba zabiła.
- Mycho... Prosze cię... - Roksana usiadła obok i objęła mnie ramieniem.
- Krystian próbował mnie zgwałcić - powiedziałam szybko i zrozumiale... Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec.
- Słonko... - podszedł do mnie tata i chciał mnie przytulić.
- Odejdź ode mnie - rozpłakałam się i wstałam z kanapy. - Nie waż się mnie dotykać... Brzydzę się tobą... Każdy facet jest taki sam... W ogóle mamo nie wiem jak mogłaś tknąć jakiegokolwiek faceta - krzyczałam. No ale nie dziwcie mi się... Miałam wstręt do każdego faceta na świecie.
- Karolina, spokojnie... - Roksana mnie uspokajała. Usiadłam pod ścianą na podłodze. Wszystko wydawało się takie powolne. Jakby nagle cały świat stanął w miejscu i nie chciał biec dalej.
- Skarbie, co się stało dalej ? - zapytała załamana mama mojej przyjaciółki.
- Uciekłam... Do domu sąsiadów. Kamil powiedział, że mogę u nich spać... I no spałam tam... Jak rano wróciłam do domu... - zachciało mi się wymiotować. Zamknęłam oczy i przypominałam sobie co tam widziałam. - Tam było pełno butelek... Po piwie i wódce... Jak poszłam do swojego pokoju to... Tam było pełno zużytych prezerwatyw... Brzydzę się tym domem, moim pokojem... I każdym facetem na świecie - mówiłam przez zaciśnięte zęby.

   
     Minął tydzień. Cały ten czas byłam u Roksany. Rodzice poprosili panią Kasię, aby pozwoliła mi zostać jeszcze ostatni tydzień. Zgodziła się bez wahania.
     Był sobotni poranek. Rodzice przyjechali po mnie. Pożegnałam się z przyjaciółką. Podziękowałam im za wszystko. Wsiadłam do samochodu. Włączyłam muzykę na słuchawkach i zamknęłam oczy. Myślami byłam na plaży, gdzie spotkałam się z Kamilem. Sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Poczułam jak samochód się zatrzymał. Otworzyłam oczy. Nie wiedziałam gdzie się znajdowałam. Wyciągnełam z uszu słuchawki.
- Gdzie my jesteśmy ? - zapytałam.
- W nowym domu... Wiemy, że tamten przywołuje niemiłe wspomnienia, więc musieliśmy coś z tym zrobić - uśmiechnęła się mama. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Pierwszy raz od ponad tygodnia się uśmiechnęłam. Cieszyłam się, że nadal mieszkam w tym samym mieście, lecz daleko od poprzedniego domu.
     Wszystko w środku było już urządzone. Mój pokój nie był już dziecinny. Ściany były puste, ponieważ miałam dopiero ozdobić je nowymi zdjęciami z przyjaciółmi.
     Rany z nadgarstka powoli znikały. Widziałam, że zostaną blizny, ale trudno... Chwila słabości każdemu się zdaża.
   
     Nagle usłyszałam, że ktoś mnie woła. Szybko zbiegłam na dół. Mama stała przy otwartych drzwiach i z kimś rozmawiała.
- Taaaaak ? - zapytałam.
- Masz gościa - rodzicielka otwirzyła szerzej drzwi. Ujrzałam tam Kamila. Moje serce zaczęło mocniej bić.
     Jeśli mam być szczera, to przemyślałam wszystko... Wtedy kiedy tak na niego naskoczyłam byłam w szoku... Źle postąpiłam... To była chwila, aby wszystko naprawić.
     Wyszłam na zewnątrz zamykając za sobą drzwi.
- Przejdziemy się ? - zapytał chłopak. Nic nie odpowiedziałam, tylko zaczęłam iść przed siebie. Przez jakieś 7 minut panowała krępująca cisza lecz już po chwili Kamil zaczął rozmowę. Stanął, a ja naprzeciwko niego
- Słuchaj... Wiem, że nie powinienem był tak wtedy... - przerwałam mu namiętnym pocałunkiem. Chłoapk na początku nie wiedział co się dzieje, ale po chwili zaczął odwzajemniać pocałunek.
- Kocham cię, wiesz ? I nie spieprz tego - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Ja ciebie też - zobaczyłam w jego oczach iskierkę radości.
     Tę jakże romantyczną chwilę, gdy patrzyliśmy sobie w oczy przerwał sms. Był on od Roksany. Odebrałam wiadomość.
" Jestem w ciąży !!!!!! ;("
- O ja pierdole... - jęknęłam siadając na krawężniku.
- Co ci jest ? - zapytał zmartwiony Kamil.
- Muszę iść. Zadzwonię ! - powiedziałam i zaczęłam biec. Musiałam jak najszybciej znaleźć się w domu mojej przyjaciółki.

     Siedziałam u niej w pokoju. Nigdy nie widziałam mojej przyjaciółki tak roztrzęsionej. Pokazała mi test ciążowy. Wyszedł pozytywny. Nie wiedziałam co miałam jej powiedzieć.
- Mówiłaś już Kubie ? - zapytałam.
- Nie - powiedziała pociągając nosem.
- Roksana, wiem, że to trudne, ale musisz mu to powiedzieć - odparłam.
- Możesz to zrobić za mnie ? - spytała.
- Tak - przytuliłam ją.
     Zadzowniłam do Kuby. Powiedziałam mu, żeby przyszedł do Roksany. Już po chwili tam był.
- Co jest ? - wszedł do pokoju. Jak zobaczył zapłakaną Roksanę nie wiedział co ma robić. Patrzył na mnie z nadzieją, że w końcu mu wszystko wytłumaczę.
     Wzięłam do ręki test ciążowy i podałam koledze. Patrzył na to przez dłuższą chwilę.
- Co to ma być ? - zapytał... Nie chodzi o to, że nie wiedział czym jest ten przedmiot, bo wiedział, ale nie ogarniał o co chodzi.
- Roksana jest z tobą w ciąży - powiedziałam.
- What the fuck ?! - wyszeptał. Kucnął i skrył twarz w swoich dużych dłoniach. Zapadła cisza. Słyszałam jedynie szlochanie Roksany i ciche przeklinanie Kuby. Chłopak wstał. Położył się obok dziewczyny, która leżała na łóżku.
- Przejdziemy przez to razem. To nasze dziecko... - pocałował ją w czoło i mocno przytulił. Dziewczyna wtuliła się w jego tors, ale nadal płakała.
- To ja was już zostawię - wyszłam po cichu zamykając drzwi. Odetchnęłam z ulgą. Cieszyłam się, że Kuba nie zostawił jej. Nie spodziewałam się tego po nim. Przyznam, że nie za bardzo go lubiłam, ale tym bardzo u mnie splusował.

     W drodze do domu zadzoniłam do Kamila.
- Sorki, że tak szybko uciekłam - powiedziałam.
- Sprzed ołtarza też mi tak uciekniesz ? - zapytał ze śmiechem.
- A co ? Planujesz ? - spytałam.
- Może - usmiechnęłam się do siebie. - No, a teraz mów, czemu tak moja księżniczka szybko uciekła.
- Roksana i jej chłopak sie ruchali i wpadli - powiedziałam.
- Uuuu - jęknął współczująco.
- Masakra... Nie wyobrażam sobie tego. Dobrze chociaż, że Kuba nie uciekł, czy coś - odparłam.
- No. Możesz się jeszcze dzisiaj spotkać ? - zapytał.
- Tak, pewnie - oznajmiłam.
- To wpadnę po ciebie - powiedział.
- O której ?
- Nie wiem. Zobaczę jeszcze.
- Ok. To muszę w każdej chwili w miarę normalnie wyglądać.
- Ty zawsze ślicznie wyglądasz.
- A no tak... Widziałeś mnie z rozmazanym makijażem i w dodatku spałam u ciebie... To chyba już nic cię nie wystraszy - zaśmiałam się.
- Przecież pięknie wyglądałaś. Co ty chcesz ? - poczułam w brzuchu motylki. On był taki słodki !

 
     Po 20 do mojego domu przybył Kamiś.
- Idziemy na spacerek ? - zapytał.
- Okay - uśmiechnęłam się do niego.
- Mamoooo ! Tatoooo ! Wychodzę ! Nie wiem kiedy wrócę ! Może będę nocować u Roksany ! - krzyknęłam.
- Dobra !  - krzyknęła mama.
- Nie zrób nic głupiego - pożegnał się tata mądrymi słowami.
     Miło było czuć, że w końcu ktoś mnie kocha. Kamil, rodzice, Roksana... Wszystko zaczęło się układać. No może nieprzewidziana ciąża troche nie wypaliła. Ale przecież maleństwo na pewno będzie wspaniałe i wszyscy pomożemy Roksanie i Kubie. Nie zostawimy ich samych.
     Spacerowaliśmy sobie po parku trzymając się za ręce. Cały czas czułam motylki w brzuchu. Nie mogłam ich uspokoić. To wszystko było za wspaniałe, dlatego też nie wierzyłam, że jest prawdziwe.
     Sms... Odebrałam.
"Ja już nic nie ogarniam... ; / "
To było od Roksany. Nie chciałam znowu do niej biec i zostawiać Kamila na lodzie. Zadzwoniłam do przyjaciółki.
- Ale czego nie ogarniasz ? - spytałam.
- Przed chwilą właśnie zobaczyłam, że okresu dostałam. A przecież podczas ciąży nie ma się miesiączki - oznajmiła dziewczyna.
- O ja pierdziele... Też już nic z tego nie rozumiem - powiedziałam.
- Mogłabyś do mnie przyjść. Porozkminiamy razem - spytała.
- Um... A mogę z kimś przyjść ? - zapytałam.
- Tak, pewnie. To czekam - rozłączyła się.
     Włożyłam telefn do kieszeni.
- Misiuuuuu - powiedziałam błagającym tonem do mojego chłopaka.
- No chodźmy już - odparł i pociągnął mnie za sobą. Poszlismy do domu mojej przyjaciółki.



***


No i jest kolejny !!!
Jak myślicie ?! Co będzie w końcu z tą ciążą ? :D
Będzie mała Julcia, czy nie ? :D Huehue.
Tak, tak... Roksana i jej chłopak już w realnym świecie planują bachorka :D Huehue <3 A ja bd niańką ; )

Dobraaa ! Komentować mi tu ! JUŻ ! :D
Pozdrawiam, Carolciaaakkk x x

wtorek, 14 sierpnia 2012

Rozdział drugi


     Leżałam na łóżku. Słuchałam piosenki Goo Goo Dolls - Iris... Nie wiem skąd nagle zebrała się we mnie ochota, aby tego słuchać...
     Mój telefon cały czas wibrował... Nie chciało mi się z nikim rozmawiać więc nie odbierałam. Coś jednak mnie podkusiło, aby spojrzeć na wyświetlacz. Dzwoniła Roksana.
- Halo ? - odebrałam leżąc i patrząc się w sufit.
- Hej. I jak tam ? - zapytała.
- Nijak... Pokłóciliśmy się - odpowiedziałam, a ona zamilkła z wrażenia. - Wiesz... Trochę inaczej myślałam, że będzie. Miałam nadzieję, że on przyjedzie, powie, że odkąd się poznaliśmy to się we mnie zakochał, a ten powiedział, że między nami nic nie może być...
- Są twoi rodzice w domu ? - spytała dziewczyna.
- Nie - odparłam.
- Zaraz będę - rozłączyła się... Mając ostatnie siły wstałam. Zsunęłam roletę na oknie, po czym przebrałam się w zwykłe dresy i szeroką, rozciągniętą koszulkę chłopaka Patrycji. Potem nałożyłam na stopy czarne ciepłe skarpety. Zeszłam na dół. W salonie na kanapie leżeli zakochańce i wymieniali się śliną.
- Fuuuuuj - jęknęłam. Oni popatrzyli na mnie.
- Ty nie wiesz co najlepsze - odparł Paweł.
- Weź sie zamknij - poszłam do kuchni. Z zamrażalnika wzięłam ogromne pudełko lodów czekoladowych, z szafki wyciągnęłam dwie szklanki i pod pachę dałam ogromną butelkę coca-coli.
- Jak przyjdzie Roksana, powiedzcie jej, że jestem u siebie i zajadam smutki - odparłam.
- Um... Ok ? - popatrzyli na mnie dziwnie, a ja pognałam do swojego królestwa. Położłam szklanki i colę na biurko, a lody rzuciłam na łóżko. Włączyłam twitter'a na fonie i dodałam wpis :
" Pierdole, że jestem gruba... bon appétit dla mnie". zrobiłam zdjęcie lodów i dodałam do tweet'a. Potem otworzyłam pudełko zimnego przysmaku i zaczęłam się tym zajadać. Zaczęło mrozić mi mózg, wargi i palce, ale chuj... Jadłam dalej.

     Do mojego pokoju bez pukania wparowała Roksana.
- Zapijmy nasze smutki ! - mówiła z butelką wódki podniesioną do góry. Na moją twarz od razu przywędrował uśmiech.
- Ty wiesz o czym pragnę - powiedziałam do przyjaciółki. Usiadłyśmy na łóżku. Wzięłyśmy colę na przepitkę i do nakrętki z wódki nalewałyśmy przeźroczysty napój.
- Za mojego niedorobionego chłopaka... Niech się pierdoli... Nie rozumie tego, że nie chce się jeszcze ruchać, niech spierdala - wypiła jako pierwsza. Nadeszła moja kolej. Przeważnie nigdy nie piłam.
- Za tego chuja, Kamila... Niech wie co traci ! - wypiłam. Poczułam gorzki i palący smak wódki. Lekko się skrzywiłam, lecz potem minęło.

     Po godzinie picia i rozmawiania Roksana wyciągnęła coś z portfela. Były to dwie żyletki.
- Uuuaaaa. Widze, że przygotowałaś się na dzisiaj - chwyciłam jedną. Obejrzałam ją dokładnie.
- Ty mi tniesz rękę, a ja tobie - odparła. Zbliżyłyśmy do siebie ręce. Przybliżyłam rękę do jej nadgarstka i zamknęłam oczy. Wzięłam głęboki oddech i poczułam, że przecinam jej skórę. Nie chciałam za głęboko, bo cholernie ją kochałam. Otworzyłam oczy i poczułam ból na swoim nadgarstku. Dziewczyna przejechała ostrym przedmiotem po moim ciele. Lekko drgnęłam. Bolało... I to bardzo lecz dzięki temu pozbyłam się bólu wewnętrznego. Zrobiłyśmy sobie na wzajem jeszcze kilka kresek po czym położyłyśmy się na łóżku.
- Wiesz co ? Mam ochotę cię przelizać - usłyszałam słowa Roksany.
- A wiesz, że ja ciebie też ? - odpowiedziałam jej.
- Dawaj - usiadła na łóżku, a ja na przeciwko niej.
- Chodź tu. Dawaj te usteczka - uśmiechnęłam się do niej. Zbliżyłyśmy się do siebie. Lekko przymknęłam oczy. Nie sądziłam, że kiedykolwiek przeliżę się z dziewczyną, ale wszystkiego w życiu trzeba spróbować. Nasze usta sie spotkały. Na początku był to zwykły, delikatny całus, lecz potem przerodził się w namiętny, lecz przyjacielski pocałunek.
- Jesteś lepsza niż Kuba, wiesz ? - uśmiechnęła się Roksana.
- A ty lepsza niż Kamil - oznajmiłam.
- Czyli jednak się z nim lizałaś, hę ?
- Taa, ale zrobił to z litości - popatrzyłam na rany na mojej ręce. Były absolutnie zrobione przez niego.
- Weź przestań... Wypijmy za wszystkich kutasów, którzy nie potrafią obchodzić się z dziewczynami - tyrpnęła mnie w ramię. Wzięłam całą butelkę, po czym wzięłam jeden duży łyk.
- Love it ! - dziewczyna powtórzyła mój ruch.

   
     Około 6 rano poszłyśmy spać. Byłyśmy najebane jak nigdy do tąd.
     Po 13 obudziło mnie pukanie do drzwi od ojego pokoju. Były zamknięte na klucz, więc nikt nie mógł wejść. Szybko wstałam, przetarłam oczy. Popatrzyłam na łóżko. Obok spała Roksana. Dookoła nas była pusta butelka po wódce i jedna po winie do tego wie żyletki.
- O ja pierdole - powiedziałam do siebie. Szybko schowałam wszystko pod łóżko i poszłam otworzyć drzwi.
- Jeju. Dobijamy się do was. Myśleliśmy, że coś wam się stało, a wy taki mocny sen miałyście - przed drzwiami stała Patrcyja i Paweł.
- No. Troche - odparłam. Przez chwile stalismy w ciszy.
- To ja może obudzę Roksanę i się ogarniemy - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Ok - powiedzieli i poszli. Zamknęłam drzwi. Podeszłam do łóżka.
- Roksana... Roksana, wstawaj !
- Jesze pięc minutek, mamo - mówiła.
- Haha. To nie śmieszne. Jest już po trzynastej - gdy to powiedziałam młoda usiadła przecierając swoje oczy.
- Lol... W ogóle co się wczoraj działo ? - zapytała.
- Nie wiem jak ty, ale ja pamiętam wszystko. Mam dobrą pamięć - zaśmiałam się.
- No to opowiadaj - popatrzyła na mnie.
- No więc... Dużo wypiłyśmy, cięłyśmy się nawzajem - obie popatrzyłyśmy na nasze nadgarstki. - Potem jeszcze się przelizałyśmy dla zabawy. Haha... Tę noc zaliczam do udanych - obie zaczęłyśmy się śmiać.
- Dobra, dobra... A teraz idę się ogarnąć... Weź mi pożycz jakieś ciuchy. Nie wzięłam swoich - oznajmiła dziewczyna.
- No spoko... Wiesz gdzie co jest - Roksana zaczęła przeszukiwać moją szafę, wybrała coś dla mnie i dla siebie. Obie sie ubrałyśmy i ogarnęłyśmy włosy. Potem pożyczyłam jej kosmetyki.

     Miałyśmy niezłego kaca. Siedziałyśmy w salonie i oglądałyśmy film "LOL" z Miley Cyrus w roli głównej.
   
     Dziewczyna przesiedziała u mnie cąły dzień. Oglądałyśmy przreróżne filmy. Nawet jeden porno się zdażył.
     W pewnym momencie usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Myślałam, że to Patrycja, dlatego poszłam otworzyć. Roksana jeszcze musiała mnie rozśmieszyć, więc pognałam do drzwi roześmiana. Lecz gdy otworzyłam wrota mego domu, już nie było mi tak bardzo do śmiechu.
- Czego tu chcesz ? - zapytałam ze złością, gdy ujrzałam Kamila.
- Chcę pogadać - oznajmił.
- Pa - chciałam zamknąć drzwi lecz ten przytrzymał je ręką. Jeszcze chwilę się z nim siłowałam, ale w końcu chłopak z siłowni wygrał.
- Więc ? Słucham... Masz minutę - skrzyżowałam ręce i zrobiłam obojętną minę.
- Nie chciałem żeby tak wyszło. Jesteś niesamowitą, piękną, inteligentną dziewczyną. Jesteś dla mnie nieziemsko ważna, ale zrozum, że nie chcę cię skrzywdzić - mówił.
- Wiesz co ? Przez internet każdy jest taki idealny, obiecujący... Pamiętam jak zawsze mówiłeś o mnie miłe rzeczy, ciągle pragnąłeś mnie przytulić, a czasem zdarzało się, że pisałeś, że marzysz o pocałowaniu mnie... Jak powiedziałam kiedyś "Mam ładną starszą siostrę... Chciałbyś taką ?" to ty odpowiedziałeś, że nie chcesz, a gdy spytałam cię czemu, odpowiedziałeś, że nie chcesz jej, tylko mnie... I proszę cię powiedz mi gdzie podział się ten chłopak, który tak dużo obiecywał ? Gdzie on jest ? - moje oczy lekko się zeszkliły, lecz powstrzymywałam łzy.
- Ehh... Wiesz, już nigdy nie będę tym chłopakiem z internetu, z którym chciałaś być - odparł.
- To najwidoczniej nidy nim nie byłeś... Prawda boli. Cóż... Takie jest życie - popatrzyłam mu prosto w oczy. - Musisz już iść. Cześć.
- Ale... - zamknęłam mu drzwi przed nosem.
- Wzruszające przedstawienie - usłyszałam Roksanę. Udawała, że płacze.
- Haha. Żałosna jesteś, wiesz ? - zapytała.
- Tak, ale za to mnie kochasz - wyszczerzyła swoje równo poukładane, śnieżno-białe ząbki.
- No wiem - odwzajemniłam uśmiech... Wzięłyśmy się za oglądanie kolejnego filmu.

   
     Około 20 siedziałam w swoim pokoju i starałam się dokończyć książkę, lecz nagle usłyszałam głośne gwizdy i krzyki na dole. Poszłam aby zobaczyć co tam się dzieje... Jak się okazało moja siostra postanowiła zrobić imprezę z powodu braku rodziców. Od razu wróciłam się do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Rozmyślałam sobie o wszystkim. Te krzyki, piski i śmiechy okazały się bardzo usypiające, ponieważ zasnęłam.

     Była już noc... Dookoła mnie prawie ciemność lecz wszystko widziałam. Drzwi do mojego pokoju były niedomknięte, a czułam jak ktoś pakuje mi się do łóżka. Oświeciłam lampkę nocną. To co zobaczyłam byo przerażające. Kolega mojej siostry - Krystian, w samych bokserkach pakował się do mojego łóżka i zaczął mnie obmacywać. Nie mogłam go od siebie odepchnąć.
- Chodź maleńka. Zrobisz co potrzeba - powiedział zbliżając się do moich ust. Już prawie ściągał ze mnie moją bluzkę gdy jakimś cudem się od niego uwolniłam i wybiegłam z pokoju jak najszybciej mogłam. Nie wiedziałam gdzie mam iść. Nie kontrolując niczego nagle znalazłam się na zewnątrz. Zatrzasnęłam drzwi i odetchnęłam z ulgą.
- Ja pierdole... On mnie prawie zgwałcił - powiedziałam do siebie. Byłam cała roztrzęsiona. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie miałam gdzie iść. W swoim domu nie czułam się bezpiecznie, a znowu ta ciemność wydawała się tak przerażająca. Wyglądałam w miare normalnie, ponieważ zasnęłam wcześniej w zwykłych ubraniach... Nie miałam żadnego sensownego wyjścia... Postanowiłam iść do Kamila. Miałam nadzieję, że chociaż on mi jakoś pomoże.
     Przeszłam przez ulicę i już po chwili byłam pod jego drzwiami. Zapukałam. Po chwili otworzył mi chłopak. Wyższy ode mnie. Od razu go poznałam. Wpadłam w jego ramiona.
- Jeju. Karolina... Co się stało ? - zapytał. Od razu się pozpłakałam. Chłopak wziął mnie na ręce. Po chwili byliśmy w jakimś żółtym pokoju. Był ładnie urządzony, ale nawet na to nie patrzyłam. Kamil położył mnie na łóżku i położył się obok. Wtuliłam się w niego mocno. Pocałował mnie w czoło.
     Po kilku minutach trochę się otrząsnęłam.
- On chciał mnie zgwałcić - wyjąkałam.
- Co ? Ale kto ? - usłyszałam przerażenie i złość w jego głosie.
- Kumpel mojej siostry - nie potrafiłam powstrzymać łez.
- Ja pierdole... Nie wytrzymam - wstał z łóżka.
- Nie ! Kamil... Przestań... Zostań, proszę cię - widziałam go przez łzy.
- Dobra, teraz dam spokój, ale jutro nie odpuszczę - powiedział... Nie wiedziałam co mam robić. Kompletnie zablokowano mi myślenie. Zasnęłam.


     Rano obudziłam się wtulona w Kamila. Chłopak już nie spał.
- Ooo, widzę, że maleńka się obudziła - usłyszałam. Od razu się podniosłam, a on zaraz po mnie. Usiadłam na skraju łóżka.
- Karolina, wiesz... Przepraszam cię za wszystko - odparł po chwili ciszy.
- Na prawdę nie musisz się tłumaczyć. Ja wszysto rozumiem - oznajmiłam.
- Ale... - chłopak próbował coś mówić, lecz zrezygnował ze słów. Zbliżył się do mnie. Przymknął oczy.
- Kamil, ja nie mogę... Przepraszam... Muszę już iść - wyszłam z jego pokoju pośpiesznym krokiem. Dotarłam do drzwi wyjściowych i pognałam do swojego domu. Cichutko weszłam do środka. Bałam się tam być. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Rozglądałam się dookoła siebie. Wszedzie był bałagan. Porozrzucane butelki po wódce i piwie. Gdzieniegdzie leżały nawet prezerwatywy.
     Szybko pognałam do mojego pokoju. Tam równiez był bałagan. Zużyte gumki leżały na moim łóżku. Wymiotować mi się chciało z obrzydzenia. Poszłam do łazienki. zamknęłam się w środku. Zobaczyłam tam rozbite lustro. Nie wiedziałam co robić... Wzięłam kawałek szkła. Przeglądnęłam się w nim... Wyglądałam okropnie. W ogóle siebie nie poznałam. Byłam zdziwiona, że Kamil nie wyrzucił mnie w takim stanie z domu... Przyłożyłam szkło do nadgarstka. Poczułam jak moja skóra się przecina. Było to bolesne. Na początku nie widziałam ani trochę krwi, lecz potem czerwony płyn zaczął się ze mnie wylewać dużymi ilościami. Nie wiedziałam co zrobić. Byłam przerażona. Przyłożyłam ręcznik do ręki i panicznie zaczęłam szukać chusteczki higienicznej. Gdy już znalazłam przyłożyłam ją do ręki. Przykeiła się.
     Szybko poszłam do mojgo pokoju. Wzięłam dużą torbę i spakowałam tam jakieś bluzki, kilka par spodni i bieliznę. Do tego ładowarkę do telefonu i wszystko inne co mi potrzebne. Wybiegłam z domu niczym huragan. Z domu na przeciwko wyszedł Kamil.
- Ej, ej... Karolina, gdzie idziesz ? - zapytał chłopak chcąc mnie zarzymać. Popatrzyłam na niego. Staliśmy tak chwilę. Niekontrolowanie zaczął mnie całować.
- Zostaw mnie ! - powiedziałam. Pobiegłam w dół ulicy. Chciałam jak najszybciej być w bezpiecznym domu mojej przyjaciółki... Czemu odepchnęłam Kamila ? Chłopaka który mi pomógł... Dlatego, że miałam obrzydzenie do każdego możliwego chłopaka. Tego było za wiele... Krystian się do mnie dobierać, potem ta noc u Kamila... I te gumki na moim łóżku... Czułam się strasznie.



***

No i mamy drugi ; ))
Jest dłuższy niż powinien być, ale to nawet dobrze : D
Skajpaj z Kubą i pisanie z Roksaną cholernie mnie inspirują ; P.
A wgl jak się Wam podoba ?
Piszcie w komentarzach czy Wam się podoba ; D A jak nie to postaram się wprowadzić jakieś zmiany ;D Piszcie co Wam się nie podoba : D Czekam na każdą uwagę i KAŻDĄ wezmę pod uwagę ; )
Pozdrawiam, Carolciaaakkk x

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rozdział pierwszy


     Siedziałam w pokoju czytając książkę "Szkoła dla blondynek" Kieran Scott. Wczuwałam się w role głównej bohaterki, gdy nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Do pokoju weszła moja siostra.
- Ty to widziałaś ? - spytała.
- Ale co ? - zaznaczyłam w książce stronę na której skończyłam i wlepiłam wzrok w Patrycję.
- No Łukasza ! Mega ciacho się z niego zrobiło ! - mówiła.
- Yhm... - jęknęłam i zaczęłam spoglądać na moje paznokcie, które były pomalowane czarnym, lśniącym lakierem.
- A ty znowu te swoje humorki... Weź wyluzuj, zawołaj go do swojego pokoju, pogadajcie... Musicie odnowić znajomość - mówiła dziewczyna.
- To nie takie łatwe, jak ci się wydaje, wiesz ? - odparłam.
- Owszem jest...
- Może dla ciebie, bo jesteś taka rozrywkowa, niczego się nie wstydzisz... Dla ciebie wszystko jest łatwe... Ale nie wie czy zauważyłaś, ja jestem inna. Nie jestem tobą - powiedziałam.
- Ale czasami powinnaś przestać być sobą i myśleć nad tym, że jak nie zrobisz czegoś teraz, to potem może być za późno - popatrzyła mi głęboko w oczy, po czym wyszła z mojego pokoju. Siedziałam chwilę bez ruchu. Po chwili jednak wzięłam książkę do rąk i starałam się przeczytać choć jedną stronę, lecz myśli chodzące po mojej głowie mi na to nie pozwalały.
- "Potem może być za późno" - zacytowałam słowa mojej siostry. Jak zawsze nie wiedziałam co o tym myśleć.

     Przez 3 godziny siedziałam w swoim pokoju. Napisałam długi rozdział na bloga słuchając piosenki Gotye ft. Kimbra - Somebody that I used to know... Przez ten czas przemyślałam sobie wszystko. Uznałam, że jeśli Łukasz będzie chciał pogadać, wyjaśnić sobie wszystko to spoko, ale sama nie zacznę tego tematu...

     Siedziałam na parapecie patrząc na dom na przeciwko, gdzie wprowadzali się nowi sąsiedzi. W końcu ktoś kupił ten dom, bo zawsze jak tam patrzyłam, widziałam tylko pustkę... W tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Zeszłam z parapety biorąc do ręki telefon, który leżał na łóżku. Dzwonił Kamil. Zdziwiłam się.
- Hhhej - powiedział.
- A no cześć dupku - uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Heh, lubię jak tak do mnie mówisz - poczułam ciepło w jego głosie.
- Ahhh, wiem - zaśmiałam się.
- Co dzisiaj robisz ? - zapytał.
- Zależy o której porze dnia.
- No wieczorem na przykład.
- Hm... A co chcesz na skajpaju pogadać ? - zapytałam.
- Nie, chciałem się spotkać - oznajmił.
- Do Warszawy to ja nie jadę - uśmiechnęłam się.
- Ale ja...No bo... Wiesz, że moi rodzice lubią się przeprowadzać... A mi bardzo na tobie zale... Bardzo cię polubiłem i dlatego dałem im pomysł, abyśmy przeprowadzili się do spokojnego miasteczka. I tak się złożyło, że się zgodzili i teraz mieszkam w tym samym mieście co ty - powiedział, a moje serce zaczęło bić co raz mocniej i szybciej.
- Weź nie żartuj - wyjąkałam.
- Nie żartuję... To jak z tym spotkaniem ? - spytał chłopak.
- No ok... - jęknęłam zamrożona i zdziwiona.
- To przyjdziesz po mnie na ulicę Wschodnią ? Bo nie znam jeszcze dobrze okolic - mówił.
- Weź chuju nie mów nawet, że mieszkasz na Wschodniej - wow... Powiedziałam do niego "chuju"... Dobry początek.
- No tak, a co ?
- No bo kurwa ja też na Wschodniej mieszkam.
- Ale fajnie
- Yhym... A który numer domu ? - zapytałam.
- 69 - powiedział. Po pierwsze ten numer mi się skojarzył wiadomo z czym, a po drugie :
- Że co ?! Czyli chuju właśnie patrze jak się wprowadzasz, wiesz ?! - krzyknęłam. Rozłączyłam się i zbiegłam na dół. Założyłam buty i pobiegłam pod dom nowych sąsiadów. Koło samochodu stał chłopak patrzący w telefon.
- Ja pierdole... Chuju... Co ty tu robisz ?! - mówiłam. Chłopak odwrócił się do mnie przodem.
- Wow. Na żywo jesteś ładniejsza niż na zdjęciach - patrzył mi głęboko w oczy. Jego były brązowe. Cudowne.
- Dzięki - uśmiechnęłam się.
- I miło, że tak bardzo ucieszyłaś się na mój widok - oburzył się lekko.
- Ojjj no weź... To dla mnie szok - zaśmiałam się.
- Wybaczam - przytulił mnie... OMG. Tego tak cholernie pragnęłam i to od dłuższego czasu.
- Karolina ! Twój tata cię woła - usłyszałam głos Łukasza. Odwróciłam się i spojrzałam na niego... Potem znów popatrzyłam na Kamila.
- Przepraszam, muszę iść. Napiszę ci sms, o której mogę się spotkać. Pa - dałam mu buziaka w policzek i przechodząc przez ulicę doszłam do swojego domu. Ściągnęłam buty i pognałam do salonu.
- Co chciałeś, tato ? - zapytałam.
- Eee... Nic ?
- To po co mnie woł... - popatrzyłam na Łukasza. Miał na twarzy uśmieszek.
- Asshole - zwróciłam się do "Ł" gdy obok niego przechodziłam.
- Wow. Wieśniara umie powiedzieć jedno słowo po angielsku - powiedział na głos.
- Wow. Brytyjska ciota umie kilka słów po polsku. Cóż za nowość - zaśmiałam się i poszłam do swojego pokoju... Jak widzę Łukasz nie ma zamiaru się ze mną pogodzić... Trudno. MAM TO GDZIEŚ !

     Był już wieczór. A dokładniej 18. Z Kamilem miałam spotkać się w pół do siódmej.
- Weź nie gadaj... Jakie to słodkie - powiedziała Roksana przez telefon, gdy opowiedziałam jej, że Kamil mieszka na przeciwko mnie.
- No wiem ! - zaśmiałam się i na moim ciele pojawiły się ciarki szczęścia.
- Ehhh. Szkoda, że on nie wie nic o tym co do niego czujesz... Myślę, że byłaby ogromna szansa, żebyście byli razem - mówiła dziewczyna.
- Nie wiem czy jest jakaś szansa... On nie chce się do nikogo przywiązywać, przecież mówiłam ci jacy są jego rodzice - oznajmiłam.
- Dobra, ty już lepiej nie gadaj, tylko się zbieraj, zaraz po ciebie przyjdzie. Wystrój się ! - po jej słowach się uśmiechnęłam.
- Haha. Dobra, dobra... Pa kochanie - powiedziałam i się rozłączyłam. Zaczęłam się zbierać. Ubrałam na siebie czarne rurki, do tego dobrałam białą bluzkę z czerwonym serduszkiem. Do tego na nogi nałożyłam czarne szpilki, które dodawały mi trochę wzrostu, ponieważ byłam dużo, dużo niższa od Kamila. On miał 1,88cm, a ja 1,69cm. No ale nie będę ukrywać... Lubię chłopaków dużo wyższych ode mnie.

     Siedziałam w salonie już gotowa. Gdy usłyszałam dzwonek do drzwi wstałam jak najszybciej mogłam, żeby nikt inny nie otworzył drzwi.
- O hej - uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam Kamila.
- Cześć. Ślicznie wyglądasz - odwzajemnił uśmiech.
- Mamoooo, tatoooo... Wychodzę ! - krzyknęłam głośno. Nikt nie odpowiedział.
     Gdy zamknęłam drzwi powiedziałam :
- Sam widzisz, mają mnie gdzieś... - odparłam.
- Ajj tam... Pewnie byli czymś zajęci - odpowiedział.
- Taa. Pozycją 69 - wyśmiałam ich.
- No widzisz, dlatego ci nie odpowiedzieli - zaśmialiśmy się.
- Hm... To gdzie idziemy ? - zapytałam.
- A gdzie chcesz ? Bo wiesz... Nie znam tu okolicy - odparł.
- Ahaa, no tak. Soł... Daj jakąś propozycję, a ja ci powiem czy jest tu coś takiego - popatrzyłam na chłopaka.
- Em... Wesołe miasteczko ?
- Haha. Next.
- Zoo ?
- Hahahaha. Nie...
- Plaża jakaś ?
- Hm... Tu akurat trafiłeś - uśmiechnęłam się.
- No to prowadź - chwycił mnie za rękę. Lekko się speszyłam i spojrzałam na nasze złączone dłonie, a potem popatrzyłam na chłopaka. Przygryzłam wargę.
- No co ? Nie chcę się zgubić - powiedział z uśmiechem...
- No to idziemy - oznajmiłam. Szliśmy spacerkiem trzymając się za ręce. Opowiadaliśmy sobie o wszystkim o czym nie rozmawialiśmy przez internet.
     Po nie całych trzydziestu minutach dotarliśmy do celu.
- Wow. Piękne miejsce - powiedział chłopak. Weszłam szpilkami do piasku, lecz po chwili oboje postanowiliśmy ściągnąc buty.

     Spacerowaliśmy po plaży przy świetle księżyca. Było tak cholernie romantycznie... Roksana miała rację. Szkoda, że on nie wie co do niego czuję. Ale jeśli on nie czuje do mnie nic ? Pewnie mnie odrzuci i nasza znajomość się skończy.
     Usiedliśmy na piasku. Patrzyliśmy na odbijający się w wodzie księżyc.
- Ahhh... Jak miło mieć cię przy sobie - popatrzyliśmy na siebie.
- Tak, ciebie też - uśmiechnęłam się. Mój wzrok przyciągały jego usta. Zauważyłam, że on na moje też patrzył... Nie mogłam pozostawić tego tak o... Postanowiłam zrobić pierwszy krok. Powoli zaczęłam zbliżać swoje usta do jego. Przymknęłam swoje oczy. Gdy było już tak blisko, on się odezwał...
- Przepraszam... Nie mogę - powiedział. Pierwszy raz spotkałam się z przypadkiem chłopaka, który nie chciał się pocałować.
     Lekko speszona parzyłam na Kamila.
- Karolina, przecież wiesz jak jest z moimi rodzicami... Cholernie mi się podobasz, bardzo mi na tobie zależy, ale nie chcę cię skrzywdzić tym, gdy znowu wyjadę... - mówił. Nie wiedziałam jak mam się zachować.
- Wiesz co... Mogłes w ogóle nie przeprowadzać się na przeciwko mnie, mogłes dać rodzicą inny pomysł na zamieszkanie, a nie robić mi nadzieję... Jesteś zwykłym, kolejnym dupkiem - wstałam z piasku, otrzepałam się z niego i pośpiesznym krokiem wyruszyłam do wyjścia z plaży.
- Karolina ! Karolina, czekaj ! - chłopak do mnie podbiegł. Mocno chwycił moją rękę, że aż w myśli syknęłam z bólu. Nie chciałam na niego patrzeć, lecz on przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
- Bardzo chciałem to zrobić, lecz widzisz... Teraz nie mogę żyć bez twoich ust i tego najbardziej się obawiałem - gdy mówił te słowa trzymał mój podbródek.
- Wiesz co... Nie lubię kłamstw... Nie chciałes mnie całować, mogłes tego nie robić... Nie chcę niczego na siłę. Pragnę tylko, żebyś nie robił mi nadziei - odparłam.
- Miło, że tak o mnie myślisz... Ale mylisz się. Nie jestem taki.
- Nie wiem. Bo kompletnie cię nie znam - odparłam i poszłam przed siebie. Nie odwracałam się ani na chwilę. Chciałam pokazać, że jest mi obojętny, ale tak wcale nie było.

     Dotarłam do swojego pokoju. Rzuciłam buty gdzieś w kąt i położyłam się na łóżku. Zaczęłam po cichu śpiewać sobie piosenkę Ady Szulc - Big Love. Od niedawna była ona jedną z moim ulubionych piosenek...
"miłość leczy tylko śmierć" coś w tym jest.



***

Hejooo...
Kilka godzin temu skończyłam pisać rozdział, ale dopiero teraz go dodaje...
Jejuuu. Wszystko mnie wkurza...Mam już dosyć ; //
Whatever...
Poprawcie mi humor i komentujcie :D
Pozdrawiam, Carolciaaakkk


niedziela, 12 sierpnia 2012

Prolog


     Dziewczyna mająca swój świat, często pisząca z nieznajomymi. Poznaje ona ludzi, z którymi nie może się spotkać, lecz i tak ich kocha. Przecież cały świat to jedna, wielka rodzina.
     Kim ona jest ? To jedna z milionów szesnastoletnich polek. A mówiąc inaczej - ja. Karolina Pokora. Cicha blondynka o niebieskich oczach, która swój wymarzony świat tworzy w swoich zeszytach i na blogu... Marzę o byciu pisarką od jedenastego roku życia....
     Mieszkam w małym miasteczku w Małopolsce. Mój dom jest duży, z basenem. Na przeciwko mojego domu znajduje się budynek do kupienia. Jest duży i ładny. Przed tamtym domem znajdowało się boisko do koszykówki, ponieważ synowie właściciela często tam grali.



     Moją najlepszą przyjaciółką jest Roksana. Dogadujemy się świetnie. Nie ma lepszej osoby od niej...
     Od niedawna poznałam pewnego chłopaka przez GG. Ma on na imię Kamil. Nie ukrywam, że cholernie go polubiłam, a może coś więcej. Czy wierzę w związki przez internet ? Nie za bardzo, dlatego nie mówię mu co czuję... Chłopak ostatnio mi wyznał, że jego rodzice ciągle chcą się gdzieś przeprowadzać. Mieszkał już w Gdańsku, Bydgoszczy, Los Angeles, a teraz w Warszawie i jego rodzice znowu mają się zamiar wyprowadzić, tylko jeszcze nie wiedzą gdzie. Od kilku dni w ogóle z nim nie rozmawiałam... Jakoś nie było okazji...
     Ostatnio z Londynu wrócił mój był przyjaciel. Przyjaźniliśmy się kiedyś, ale gdy się wyprowadził, to nie za dużo ze sobą rozmawialiśmy, a jak już to o coś się zawsze musieliśmy pokłócić... Tego, że przyjechał dowiedziałam się od mojego taty, bo on przyjaźni się z ojcem Łukasza - bo tak ma na imię ten chłopak. Smutno mi było, że nawet mnie nie odwiedził. Ale to już jego sprawa, nie moja...
     Mam starszą o rok siostrę. Jej imię to Patrycja. Ma chłopaka Pawła... Są ze sobą od roku. Z moją siorą nawet dobrze się dogaduję. Nie często się kłócimy mimo iż bardzo się różnimy. Ona lubi imprezować, a ja marzyć. Ona woli być w centrum uwagi, a ja nie.
     Mam wrażenie, że moi rodzice mnie nie kochają... Że dla nich jest ważna tylko ich praca. Mama jest projektantką mody, ma swoje sklepy na całym świecie. Po części jest także kosmetyczką. Tata ma firmę komputerową, która jest bardzo znana i szanowana. Czasem wydaje mi się, że interesuje ich tylko kasa, którą zarabiają. Ale może to tylko moje wrażenie ? Kto wie...


     Był to piękny słoneczny poranek. Początek wakacji. Obudziłam się około 10. Na dole usłyszałam głośne śmiechy i rozmowy. Wstałam więc, ubrałam się w krótkie spodenki z flagą Wielkiej Brytanii i do tego biała bokserka. Pomalowałam się lekko i moje blond, proste włosy przeczesałam szczotką. Potem w łazience umyłam zęby i zeszłam na dół zobaczyć co się dzieje. W salonie siedział mój ojciec i pan Ernest ( tata Łukasza ).
- Dzień dobry - przywitałam się z uśmiechem. Mężczyzna nie widział mnie 6 lat więc bardzo dokładnie mi się przyglądał.
- Dddzień dobry... eee... Patrycja ? - zapytał.
- Nie, hah, Karolina - zaśmiałam się.
- Ale wyrosłaś ! - powiedział. To był chyba najmilszy komplement jaki kiedykolwiek usłyszałam od tego człowieka. On nigdy nie lubił mówić miłych rzeczy do młodszych od siebie. W ogóle miałam wrażenie, że nie lubi dzieci mimo, że miał ich trójkę.
- Dziękuję - powiedziałam. - Tato, ja idę się przejść - odparłam zakładając moje czarne Vans'y.
- To idź, ale wróć szybko - wow... Udawał dobrego tatusia. Żałosne...
     Gdy otworzyłam drzwi wpadłam na wyższego ode mnie chłopaka, z dłuższymi, blond włosami ściętymi na dawnego Bieber'a. Poparzyłam na niego... Nie wiedziałam kim jest. Te oczy kogoś mi przypominały, lecz nie miałam pojęcia kogo. Ominęłam tego człowieka i poszłam przed siebie.
     Poszłam do sklepu, który znajdował się na końcu ulicy na której mieszkałam. Kupiłam sobie czerwone frugo i znowu wróciłam do domu.
     Starałam się niezauważona przemknąć przez salon, lecz się nie udało.
- Łukasz nam się skarżył, że go kompletnie zignorowałaś - mówił mój tata.
- A ciekawe kiedy... Skoro się z nim nie widziałam... - mówiłam odwrócona do nich tyłem.
- Jak nie ? A kto tu siedzi ? - usłyszałam twardy głos chłopaka. Odwróciłam się i ujrzałam tego człowieka, którego jeszcze niedawno mijałam w drzwiach.
- Mmm... Chłopak, który był kiedyś moim przyjacielem ale tak się zmienił nie tylko zewnętrznie, że już go nie poznaję - sztucznie się uśmiechnęłam.
- Ładna i zadziorna - powiedział mój tata, a ja popatrzyłam na niego wrogo.
- Ładna na pewno nie po tobie... - wyruszyłam do swojego pokoju. Nie wiem czemu zgodziłam się z tym, że jestem ładna... Nigdy przecież nie byłam... Zawsze uważałam siebie za pulpeta. Nawet jak po moim odchudzaniu wpadłam w anoreksję, nie zmieniłam zdania o sobie... Z anoreksji jakoś wyszłam, ale to i tak nie ma znaczenia.



***


No i jak się podoba prolog ? W pierwszym rozdziale dużo zacznie się dziać i zmieniać w życiu Karoliny. Nowy chłopak ? Tylko ciekawe kto nim będzie... Może Łukasz, a może i nie ?
Jeśli chcecie się dowiedzieć, do serdecznie zapraszam ; ) Piszcie na GG : 32211147 i twitter : @carolcieeekkk
chętnie poznam kogoś nowego i będę go powiadamiać o nowych rozdziałach ^^.
Pozdrawiam, Carolciaaakkk x